Przemysław Vonau: O restrukturyzacji z punktu widzenia kredytodawcy | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Przemysław Vonau: O restrukturyzacji z punktu widzenia kredytodawcy

Dlaczego restrukturyzacja działalności operacyjnej spółki-dłużnika może być korzystna dla banku, wyjaśnia Przemysław Vonau, dyrektor w firmie doradztwa strategicznego Roland Berger.

Portal Procesowy: Dlaczego bankowi może zależeć na przeprowadzeniu przez spółkę-dłużnika programu restrukturyzacji działalności operacyjnej?

Przemysław Vonau: Wdrożenie programu restrukturyzacji działalności operacyjnej zwiększa przede wszystkim prawdopodobieństwo uratowania należności w sposób bezkosztowy dla banku, bo to spółka-dłużnik ponosi koszty działań restrukturyzacyjnych w tym zakresie. Im wcześniej rozpoczęty jest taki program, tym większe szanse uniknięcia niewypłacalności i szybszy powrót do stabilnej sytuacji finansowej, a także mniejsza konieczność restrukturyzacji kredytu przez bank. Wyjście spółki-dłużnika z kryzysu oznacza nie tylko spłatę kredytu nieregularnego, ale też utrzymanie klienta, który w przyszłości będzie korzystał z innych produktów banku. Rozpoczęcie profesjonalnego programu restrukturyzacji powinno implikować także cykliczne raportowanie nie tylko wyników finansowych, ale i postępów wdrożenia zaplanowanych działań, co daje bankowi pełniejszą kontrolę nad sytuacją ekonomiczną kredytobiorcy.

Dlaczego korporacyjne programy restrukturyzacji często kończą się niepowodzeniem?

Problemy zaczynają się często już na etapie formułowania koncepcji restrukturyzacji, kiedy to zaczynają się ścierać odmienne punkty widzenia interesariuszy spółki. I tak na przykład dłużnicy podwyższają płatności z uwagi na wzrost ryzyka, udziałowcy nie zgadzają się na sprzedaż aktywów, a jednocześnie wszyscy przestają ufać, że zarząd, który przecież wpędził spółkę w kryzys, jest w stanie ją z niego wyprowadzić. W tle mamy pogarszającą się sytuację finansową przedsiębiorstwa, bo o restrukturyzacji często zaczyna się myśleć, gdy spółka jest już na granicy niewypłacalności. Reasumując, najczęstszymi powodami są: zbyt późne działanie, brak platformy współpracy i woli porozumienia między interesariuszami oraz brak silnego i konsekwentnego przywództwa.