Sąd Najwyższy o odszkodowaniu za hałas z lotniska | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Sąd Najwyższy o odszkodowaniu za hałas z lotniska

W uchwale z 12 maja 2017 r. (III CZP 7/17) Sąd Najwyższy przesądził, że do zachowania roszczeń związanych z ograniczeniem korzystania z nieruchomości wystarczające jest wystąpienie w ciągu dwóch lat z wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej.

„Wniesienie do sądu wniosku o zawezwanie do próby ugodowej, bez uprzedniego zgłoszenia roszczenia osobie obowiązanej do jego zaspokojenia, prowadzi do zachowania dwuletniego terminu przewidzianego w art. 129 ust. 4 ustawy Prawo ochrony środowiska również wtedy, gdy odpis wniosku został doręczony tej osobie po upływie tego terminu” – tak brzmi teza uchwały podjętej przez Sąd Najwyższy 12 maja 2017 r.

Analizowany problem dotyczył roszczeń odszkodowawczych właściciela nieruchomości położonej w obrębie obszaru ograniczonego użytkowania, utworzonego dla pobliskiego lotniska. Obszary ograniczonego użytkowania mogą być tworzone na mocy uchwał sejmików wojewódzkich, jeśli dane przedsięwzięcie, mimo zastosowania najlepszych dostępnych technik, nie może dotrzymać norm środowiskowych. W praktyce ustanowienie takiego obszaru wiąże się najczęściej z podniesieniem dopuszczalnego poziomu emisji do środowiska (w tym przypadku norm hałasu emitowanego przez lotnisko). Oznacza to konieczność znoszenia dodatkowych uciążliwości w korzystaniu z nieruchomości położonych w obszarze, co oczywiście skutkuje także obniżeniem ich wartości.

O jakie roszczenia chodzi?

Zgodnie z ustawą Prawo ochrony środowiska, jeżeli w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości korzystanie z niej lub z jej części w dotychczasowy sposób lub w sposób zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe lub istotnie ograniczone, właściciel nieruchomości może żądać wykupienia nieruchomości lub jej części (art. 129 ust. 1 p.o.ś.). Co więcej, zgodnie z ustawą, w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości jej właściciel może żądać odszkodowania za poniesioną szkodę, która obejmuje również zmniejszenie wartości nieruchomości (art. 129 ust. 2 p.o.ś.).

Dotychczas wątpliwości budziła kwestia, w jakim terminie właściciele nieruchomości mogą zgłaszać wyżej wymienione żądania. Brzmienie art. 129 ust. 4 p.o.ś. wydaje się jednoznaczne: z roszczeniem (o wykup lub odszkodowawczym) można wystąpić w okresie dwóch lat od dnia wejścia w życie rozporządzenia lub aktu prawa miejscowego powodującego ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości. W praktyce sporne jest jednak to, jak należy rozumieć zwrot „wystąpienie z roszczeniem”, a ściślej czy uprawniony musi w terminie dwuletnim zgłosić swoje żądanie bezpośrednio obowiązanemu, czy też wystarczy, że skieruje je od razu do sądu, wnosząc stosowne pismo, którego odpis sąd następnie doręczy obowiązanemu.

Kiedy następuje „wystąpienie z roszczeniem”

W zakresie tego, jak należy rozumieć zwrot „wystąpić z roszczeniem”, w orzecznictwie Sądu Najwyższego istniały jak dotąd dwa odmienne poglądy.

Zgodnie z pierwszym z nich „wystąpieniem z roszczeniem” jest skierowanie żądania bezpośrednio do obowiązanego. A zatem oświadczenie skierowane do obowiązanego musi przed upływem dwuletniego terminu do niego dojść w taki sposób, aby mógł się z nim zapoznać (zgodnie z ogólną regułą składania oświadczeń woli wyrażoną w art. 61 k.c.). Jeśli nośnikiem tego oświadczenia jest pozew lub inne pismo procesowe, dla dochowania terminu konieczne jest, aby przed jego upływem pozew lub to pismo zostały doręczone obowiązanemu, nie wystarcza zaś to, że pismo lub pozew zostaną wniesione do sądu (por. w szczególności wyroki SN: z 2 października 2015 r., II CSK 720/14; z 21 sierpnia 2013 r., II CSK 578/12; z 4 grudnia 2013 r., II CSK 161/13).

Zgodnie z drugim poglądem „wystąpieniem z roszczeniem” może być również skierowanie odpowiedniego pisma do sądu z zachowaniem dwuletniego terminu, niezależnie od tego, kiedy pismo zostanie doręczone obowiązanemu w ten sposób, że będzie mógł zapoznać się z jego treścią. A zatem w terminie dwóch lat od wejścia w życie rozporządzenia lub aktu prawa miejscowego powodującego ograniczenie sposobu korzystania z nieruchomości należy zgłosić roszczenie na jeden z dwóch sposobów: albo doręczając żądanie obowiązanemu bezpośrednio, albo występując na drogę sądową. Roszczenie nie wygaśnie, jeśli wystąpienie z pozwem nastąpi przed upływem przepisanego terminu, nawet jeżeli obowiązany dowie się o nim znacznie później (tak w szczególności wyrok SN z 29 listopada 2012 r., II CSK 254/12 oraz postanowienie SN z 22 kwietnia 2015 r., II CSK 560/14).

W komentowanym orzeczeniu Sąd Najwyższy opowiedział się za drugim poglądem. W uzasadnieniu uchwały SN wskazał, że roszczenie jest prawem podmiotowym, które polega na tym, że uprawniony może żądać od obowiązanego spełnienia świadczenia, to jest zachowania się w określony sposób (w tym przypadku zapłaty odszkodowania, wykupu nieruchomości lub jej części itd.). Uprawniony może żądać od państwa przymusowej realizacji roszczeń, czego pierwszym etapem jest z reguły wystąpienie na drogę sądową. Stąd w ocenie SN „wystąpienie z roszczeniem” może polegać także na podjęciu czynności procesowych – wniesieniu pozwu czy też wystąpieniu z wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej.

Przedawnienie a termin zawity

Komentowane orzeczenie porusza jeszcze jedną istotną kwestię. Mowa tu o stosowaniu w drodze analogii przepisów o przedawnieniu (tj. art. 117-125 k.c.) do terminów zawitych.

Wskazany wyżej termin dwuletni jest zgodnie z utrwalonym poglądem terminem zawitym, co podkreślił SN w uzasadnieniu uchwały. Najprościej rzecz ujmując, termin zawity tym się różni od terminu przedawnienia, że po jego upływie dane roszczenie wygasa. Z kolei w przypadku upływu terminu przedawnienia roszczenie wprawdzie nadal istnieje, ale dłużnik może podnosząc stosowny zarzut zwolnić się z obowiązku zaspokojenia przedawnionego roszczenia.

Przenosząc powyższe na grunt omawianej sprawy – warunkiem zachowania prawa do odszkodowania jest „wystąpienie z roszczeniem” w ciągu dwóch lat. W przeciwnym razie roszczenie wygaśnie na skutek upływu terminu zawitego. Niezależnie od tego „zgłoszone” w dwuletnim terminie roszczenie nadal może ulec przedawnieniu, a termin w tym przypadku wynosi dziesięć lat od daty wprowadzenia ograniczeń w korzystaniu z nieruchomości. W uproszczeniu – żeby w ogóle móc skutecznie żądać zapłaty odszkodowania, należy w terminie dwuletnim „wystąpić z roszczeniem” (gdyż w przeciwnym razie ono wygaśnie) i uważać na to, aby zachowane w ten sposób roszczenie się nie przedawniło (gdyż wówczas obowiązany będzie mógł skutecznie uchylać się od jego zaspokojenia, podnosząc zarzut przedawnienia).

Zgodnie z art. 123 § 1 pkt 1 k.c. bieg terminu przedawnienia przerywa każda czynność podjęta bezpośrednio w celu dochodzenia roszczenia (m.in. zawezwanie do próby ugodowej). Po przerwie przedawnienie biegnie na nowo, co w praktyce oznacza wydłużenie okresu, w jakim osoby uprawnione mogą skutecznie dochodzić swoich roszczeń. Brak z kolei tego typu ogólnej regulacji dla terminów zawitych. Analizowany w uchwale problem sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy do terminu zawitego z art. 129 ust. 4 p.o.ś. można stosować przepisy dotyczące przerwania biegu terminu przedawnienia w przypadku podjęcia czynności zmierzających do dochodzenia roszczeń.

Co do zasady w orzecznictwie od wielu lat dopuszcza się możliwość analogicznego stosowania przepisów dotyczących przedawnienia do terminów zawitych (por. choćby uchwałę SN z 20 maja 1978 r., III CZP 39/77). Taki pogląd wyjaśnia się przede wszystkim wskazując, że w polskim Kodeksie cywilnym brak jest ogólnych przepisów regulujących instytucję terminu zawitego. Podkreśla się przy tym, że z uwagi na niejednorodną naturę terminów zawitych każdy przypadek (tj. konkretny termin) należy rozpatrywać indywidualnie i wykluczony jest w tym zakresie jakiekolwiek automatyzm (por. np. wyroki SN z 28 września 2016 r., III CSK 329/15 oraz z 13 kwietnia 2017 r., III CSK 134/16).

W analizowanej uchwale SN uznał, że w przypadku terminu z art. 129 ust. 4 p.o.ś. taka analogia jest dopuszczalna. W ocenie sądu analogiczne zastosowanie art. 123 § 1 pkt 1 k.c. w przypadku komentowanego terminu ma polegać na tym, że wystąpienie z wnioskiem o zawezwanie do próby ugodowej nie przerywa biegu terminu, ze względu na jego „jednorazowy” charakter, ale prowadzi do zachowania roszczenia. Po dokonaniu czynności termin do „wystąpienia z roszczeniem” kończy bieg, dlatego nie może on zostać przerwany i następnie biec na nowo. W orzeczeniu brak jednak szczegółowego uzasadnienia posłużenia się taką analogią. Jest to zaskakujące o tyle, że w orzecznictwie SN można znaleźć wiele innych przykładów, gdzie sąd znacznie bardziej szczegółowo i ostrożnie analizował tę kwestię na gruncie innych terminów zawitych, dochodząc w tym zakresie do różnych konkluzji, w zależności od konkretnego przypadku (por. np. wymienione wyżej wyroki SN z 28 września 2016 r., III CSK 329/15 oraz z 13 kwietnia 2017 r., III CSK 134/16). W szczególności SN badał każdorazowo charakter danego terminu oraz istnienie funkcjonalnego uzasadnienia dla stosowania przepisów w drodze analogii. Brak natomiast podobnej analizy w komentowanej uchwale.

Podsumowanie

Omawiana uchwała ma istotne znaczenie dla właścicieli nieruchomości, których wartość spadła na skutek wprowadzonych ograniczeń. Niewątpliwie ułatwi ona dochodzenie roszczeń, gdyż usunęła wątpliwości istniejące w orzecznictwie, a SN opowiedział się za bardziej liberalnymi warunkami dotyczącymi zachowania terminu na ich zgłaszanie. Uzasadnienie uchwały nie jest jednak w pełni satysfakcjonujące w zakresie wyjaśnienia dopuszczenia analogicznego stosowania przepisów o przedawnieniu, zwłaszcza że dotychczasowe podejście SN do tej kwestii było dość rygorystyczne.

Wojciech Szopiński, praktyka prawa ochrony środowiska kancelarii Wardyński i Wspólnicy